Powrót na stronę: dla śpiewających
Gdy
pokłócisz się z dziewczyną
D A
(Nie życzę ci, lecz różnie jest)
h G
Nie chciej zaraz marnie ginąć
G A
Zaufaj mi, przekonasz się G A
Skocz
w pudło gitary i tam rozłóż się obozem
e G D A
Skocz w pudło gitary ratunkowym ona kołem e G D A
Przeczekaj nachalną nawałnicę
e G
Wyjdź potem ze słońcem na ulicę D A
Wyjdź potem ze słońcem na ulicę e G D
Gdy
ci będzie jakoś nie tak
(Nie życzę ci, lecz różnie jest)
Gdy ta słynna smuga cienia
Przypęta się, przerazi cię
Aż
cię znowu noc dopadnie
(Nie życzę ci, lecz różnie jest)
Ciemny bóg się tobą zajmie
Lecz wtedy ty wywijasz się
I
pomóż słońcu! I pomóż słońcu!
/
e
G
Pomóż słońcu lśnić
/ 2x D
// A D
W
zachwycie dziewiczym dzień przebywszy ten
G e G
To teraz wędrowcze żeń się z nocką, żeń
a7 C D D7
Przy nagim ognisku weź, wyciągnij się
I miłuj się z ogniem dokładając drew
Już
woda w kociołku durli durlu wrze
Ach, święta wieczerza też cudowna rzecz
Nad głową wiatr szumi wiecznie nową pieśń
A w tobie cichutko i dlatego wiesz
Żeś jej źródłem jest, ona twoim też.
C
D e
Powiedz
dokąd znów wędrujesz? D G D
Czy daleko jest twój sad?
D G D
- Hen w krainy buczynowe
C G D
Ze mną tam układa pieśni wiatr
C G D
Hen w krainy buczynowe
e G D
Ze mną tam nikogo tylko wiatr
e G D
e G D e G D
Zmierzchy
grają a przestrzenie
Własny mi podają dźwięk
Takie śpiewy z nimi lub milczenie
W którym znika każdy dawny lęk
W takich śpiewach lub milczeniu
W szumie świętych buków zginął lęk
Zaszumiały cię powietrza
I ruszyłeś sam na szlak
Ten ostatni, ten najlepszy -
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
Ten ostatni, ten najlepszy -
Przyszedł czas, Pan dał ci znak. /
2x
Pod
kątem ostrym
Dom
mój ostatnio
E A
Ledwo stał na nogach
H cis
Stół nawet przechylał się
D A
Kiedy jadłem obiad
E H
Podłoga grzbiet prężyła
Klepki aż trzeszczały
Jakoś tak nie mogłem
Złapać równowagi
Przechylił
się mrocznie
Mój dom na chwilę
I mieszkałem kątem
Na równi pochyłej
Dobrze że wróciła
Kwiaty w wazonie
Znów oswojone
Cicho piją wodę
/ 6 x
Pod
kątem rozwartym
Jest
jeszcze kąt dla mnie na Ziemi
h
Fis
- Kąt jak twe ramiona - rozwarty
Fis7
h
I zawsze można biec do ciebie
G A
Przeczekać burze - ostre wiatry
D
Jestem dla ciebie piorunochronem
G A
I gradobicie świata tego zbieram
D Fis
Chcę chronić nas - jak tylko umiem
h G
Gdy na zakręcie nasza Ziemia
H Fis
Dobrze
że jest kąt na tej Ziemi
- Kąt jak twe ramiona -
Rozwarty - bo razem raźniej nam rozegrać
Tak dziwnie rozdane karty
I lampą ci
jestem która oświetla
Gościniec mroczny i wciąż wyboisty
Bo trzeba krok za krokiem iść
By być dla siebie jeszcze bliższym
La,
la, la…
GD
GD GD Fis hG DFis
Może
się spotkamy znów po kilku latach
h Fis7h
Może właśnie tutaj, lub na końcu świata
G D Fis7
Będziesz wtedy inna – ja wciąż taki sam
G D Fis7 h
Może nam się uda zacząć jeszcze raz G D Fis
Dzisiaj
muszę odejść – już mnie nie zatrzymuj
Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło
Rozstawiłaś straże wokół moich stóp
Daj mi wreszcie spokój – dosyć mam już słów
Wrócę
tu na pewno – gdy nadejdzie pora
Zapamiętaj tylko, co mówiłem wczoraj
Zapamiętaj tylko, że się nie zmieniłem
Myślę, co myślałem, wierzę, w co wierzyłem
Wrócę, gdy zrozumiesz – już po kilku latach
Może właśnie tutaj będzie koniec świata
Będziesz wtedy inna – ja wciąż taki sam
Może nam się uda zacząć jeszcze raz
Pieniążki
kto ma, ten jedzie do Wieliczki,
D A
A kto pieniążków nie ma, ten palcem do solniczki.
A7 D
A nam wszystko jedno, my mamy cały świat,
G D
Bo człowiek bez pieniędzy jest więcej wart.
A7
D
Pieniążki,
kto ma, ten jedzie autobusem,
A kto pieniążków nie ma, zasuwa za nim kłusem.
Pieniążki
kto ma, ten leci samolotem,
A kto pieniążków nie ma, ten idzie na piechotę.
Pieniążki
kto ma, na małpy w ZOO zerka,
A kto pieniążków nie ma, ten zerka do lusterka.
Pieniążki
kto ma, ten jada jada czekoladę,
A kto pieniążków nie ma, zajada marmoladę.
Pieniążki
kto ma, ten pije drogie wódki,
A kto pieniążków nie ma, ten pije piwo z budki.
Pieniążki
kto ma, ubiera garnitury,
A kto pieniążków nie ma, ceruje w swetrze dziury.
Pieniążki
kto ma, wiadomo kto to taki,
A kto pieniążków nie ma, to reszta – my biedaki.
Pieski
małe dwa chciały przejść przez rzeczkę,
C a F G
Nie wiedziały jak, zrobiły kładeczkę
I choć była zła, przeszły po niej pieski dwa.
C a F G C
Si
bon, si bon, la, la, la, la
/ 3x
Pieski
małe dwa chciały przejść się chwilkę,
Nie wiedziały, że przeszły całą milkę
I znalazły coś, taką dużą, białą kość.
Pieski
małe dwa poszły raz na łąkę,
Zobaczyły tam czerwoną biedronkę,
A biedronka ta mnóstwo czarnych kropek ma.
Pieski
małe dwa poszły więc do domu,
O przygodzie swej, nie mówiąc nikomu,
Weszły w budę swą, teraz sobie smacznie śpią.
Ogniska
już dogasa blask,
C G7
Braterski splećmy krąg.
C C7
F
W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
C a d G7
Ostatni uścisk rąk.
a G7 C
Kto
raz przyjaźni poznał moc,
C a d G7
Nie będzie trwonił słów.
C C7 F
Przy innym ogniu w inną noc
C a d G7
Do zobaczenia znów
a G7 C
Nie
zgaśnie tej przyjaźni żar,
Co połączyła nas
Nie pozwolimy, by ją starł
Nieubłagany czas.
Płonie
ognisko w lesie
Płonie
ognisko w lesie, C
Wiatr smętną piosnkę niesie,
G C
Przy ogniu zaś drużyna
Gawędę rozpoczyna.
Czuj,
czuj, czuwaj! Czuj, czuj, czuwaj!
Rozlega się dokoła.
Czuj, czuj, czuwaj! Czuj, czuj, czuwaj!
Najstarszy druh zawoła.
Przestańcie
się już bawić
I czas swój marnotrawić,
Niech każdy z was się szczerze
Do pracy swej zabierze.
Wiatr
w lesie cicho gwarzy,
Śpią wszyscy oprócz straży,
A ponad śpiące głowy
Rozlega się krzyk sowy.
Płonie
ognisko
Płonie
ognisko i szumią knieje
d A7
d
Drużynowy jest wśród nas A7
d
Opowiada starodawne dzieje A7
d
Bohaterski
wskrzesza czas.
g
A7 d C7
O
rycerstwie spod kresowych stanic
F C7
O obrońcach naszych polskich granic
A7
d
A ponad nami wiatr szumny wieje
g A7 d
I
dębowy huczy las.
g
A7 d (C7)
Już
do odwrotu głos trąbki wzywa
Alarmując ze wszech stron,
Staje wiara w ordynku szczęśliwa
Serca biją w zgodny ton.
Każda
twarz się uniesieniem płoni
Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni
A z młodzieńczej się piersi wyrywa
Pieśń potężna, pieśń jak dzwon.
Przez
palce zwykłych dni oglądasz świat
G D e
C D e
W pośpiechu gubiąc sny.
G D
Twój śmiech zawstydza cię, więc wolisz nie śmiać się
Niż chwilę śmiesznym być.
Spróbuj choć raz odsłonić twarz
G D
I spojrzeć prosto w słońce.
C (h)
D
Zachwycić się, po prostu tak
I wzruszyć jak najmocniej.
Nie bój się bać, gdy chcesz to płacz,
Idź szukać wiatru w polu.
Pocałuj noc w najwyższą z gwiazd,
Zapomnij się i tańcz.
Zakładasz
szary płaszcz, łatwo wtapiasz się
W upiornie trzeźwy świt.
Obmyślasz każdy gest na wypadek, by
Nikt nie odgadł, kim naprawdę jesteś.
Powiedz
Powiedz,
powiedz czemu świat twój milknie
E
H cis A
Cały blady od wzruszeń
gis
Niczym słońce zaćmione przez księżyc
A cis
Czekające na chwile poruszeń
A H
Powiedz,
czemu pragniesz dojrzeć w oknach
Świata część odległą
Niczym drzewo więdnące
Bez skargi czekające na deszcze z
nadzieją
Wstań, powiedz – nie jestem sam
E H
I nigdy więcej już nikt nie powie:
cis
Sępie miłości, nie kochasz
A H
Ja jestem panią mych snów, moich marzeń i lęków
Moich straconych dni, moich łez, wylanych łez
A H A
Proszę,
poczekajcie
Sen rozpłynął się w świtu płomieniach
Nie chcesz chyba powrócić jak Eos
W lekkich jak motyl marzeniach
Pamiętam
tego dnia
h A
Już nie było całkiem jasno tak
E e h
Z gazet wciąż krzyczał świat
h A
Wojna, zdrada i nie ma szans
E G A
Ludzie są z kręgu zła
Tak mówili mi ‘aj popatrz tam
To właśnie tego dnia
Ze śniegiem los nam spadł
Prawie do nieba wzięłaś mnie
D G A
A wtedy padał deszcz
G D
Prawie do nieba wzięłaś mnie
D G A
W zimny, ciemny dzień
G D (h)
A
Gdybyś
nie przyszła ja
Dalej siedziałbym i czekał na
To, co przyniesie wiatr
Może śmiech, może ciszę a
Pamiętam tego dnia
Stałaś w drzwiach, potem weszłaś tak
To właśnie tego dnia
Ze śniegiem los nam spadł
Przeżyj
to sam
Na
życie patrzysz bez emocji
C G a
Na przekór czasom i ludziom wbrew
d
G
Gdziekolwiek jesteś w dzień czy w nocy
Oczami widza oglądasz grę
Ktoś inny zmienia świat za ciebie
Nadstawia głowę, podnosi krzyk
A ty z daleka, bo tak lepiej
I w razie czego nie tracisz nic
Przeżyj
to sam, przeżyj to sam
Nie zamieniaj serca w twardy głaz
Póki jeszcze serce masz
Widziałeś
wczoraj znów w dzienniku
Zmęczonych ludzi, wzburzony tłum
I jeden szczegół wzrok twój przykuł
Ogromne morze ludzkich głów
A spiker cedził ostre słowa
Od których nagła wzbierała złość
I począł w tobie gniew kiełkować
Aż pomyślałeś milczenia dość
Powrót na stronę: dla śpiewających